Darmowa dostawa od 200zł
Recenzja #5 Common - One day it'll all make sense 0
#5 Common - One day it'll make sense

One Day It’ll All Make Sense - to trzeci studyjny album rapera Common‘a, który został wydany 30.09.1997r. przez Relativity Records. Jest to kontynuacja bardzo docenionego przez fanów i krytyków albumu „Resurrection”. Jest to album bardzo ważny z uwagi na fakt, że raper rozstał się ze swoim bardzo istotnym producentem na kilkanaście lat ( NO.I.D.). To właśnie na tej płycie Common rozstaje się raz na zawsze, czyli oficjalnie ze swoim nazwiskiem Sense. Album pełen rozstań. Bardzo ważna twórczość w dorobku artysty.

 

Zapraszam do wnętrza płyty..., która jest niespodziewanie bardzo niesamowita. Już patrząc na samą okładkę płyty rodzi się niesamowita ciekawość, a żeby posmakować tego co zawiera się na krążku. A na krążku zawiera się wszystko co można określić prawdziwym, wspaniałym Rapem. Common serwuje nam nie byle jakie flow, nie byle jakie słowa. Producent NO.I.D. potrafi skomponować bity, które przecudnie łączą się z nie byle jakością w bardzo istotną całość. Niczym puzzle z przepięknym horyzontem tuż po ułożeniu. Jest przestrzeń. Nie ma pośpiechu. Jest wyrazistość i wolność artystyczna. Jak bardzo to czuć ten tylko się dowie…..co raz przesłuchał. Dech zapiera się w piersi!


 

Introspective”. Raper zaprasza nas do środka swego świata, który chce nam przedstawić na tej oto płycie. Wspaniale podkreślone słowa przez NO.I.D.. Można się zasłuchać…Narracja płynie na tratwie, którą unosi woda. A ta spokojna woda to dźwięki…. Nie sposób nie zajrzeć. A zajrzeć można na chwilę, lub na zawsze. Ja wybrałem na zawsze….i płynnie przechodzimy do….

 

Invocation”. Po przyjęciu zaproszenia szykujemy się na rozwój akcji. Bit uderza w potylicę, lecz to jest przyjemne uderzenie. Kołysze się całe ciało. Common opowiada o swoich braciach i podwórkach. O swej drodze…. O tym, że ważnym jest mieć swój cel i starać się nie rozpraszać. Nie zgłupieć. Doskonała linia basu, tworząca niesłychana przyczepność utworu. Wspaniale dudniąca perkusja. No i ta gitara, co uskrzydla. To nie brudny rap. To poezja ubrana w Rap niesięgająca po zło. On wie kim jest i po co się tu znalazł. Pozazdrościć.

 

Real Nigga Quotes”. No i na to czekaliśmy!. Bit, który unosi do nieba wraz z wersami, które „łamią kości”. Na pewno nie zdołają się podnieść adresaci wersów. To nie dyskotekowy chłam. Artysta podkreśla sam, że zależy jemu, ażeby trafiać do domów nie do klubów. Chce wzmacniać „czarną” inteligencję. Wszystko działa jak należy. Producent Dug Infinite spisał się tutaj na dwa złote medale. Gratulacje!. Jest to jeden z nielicznych utworów, które ma się ochotę zapętlać w nieskończoność.

 

Retrospect For Life”. Głębia tekstu. Doskonała muzyka. Do stworzenia tego właśnie utworu zosał zaproszony producent muzyczny James Poyser- genialny multiinstrumentalista. Piękne dzięki klawiszy podkreślają powagę utworu. W utworze udziela się również wspaniała dama muzyki Lauryn Hill- kocham jej głos!!!!. Vere Isaacs gra na basie. Utwór opowiada o realiach życia w „czarnej” społeczności. O tym, że matki zostają matkami, nie zostając żonami. O tym, że mężczyźni zostawiają nagminnie kobiety, które rodzą ich dzieci. Utwór opowiada o kłamstwach i bólu, jaki towarzyszy rozbitym rodzinom. Pianino brzmi znakomicie. Wspaniałość!!!

 

Gettin Down At The Amphitheater”. Tutaj Cammon jest wspomagany przez 2/3 De La Soul, czyli Pana Posdnous oraz Pana Trugoy. I właśnie tutaj zaczyna się ostrość podkreślania tego, kto tworzy prawdziwy Rap i tego, kto może być prawdziwym MC. Bit rodem z „Boogie Night”. Trzęsie!. Goście wypadli tutaj idealnie. Wspaniały sampel z basu wraz z dzwoneczkami zapada znakomicie w głowę. Scratch dobitnie podkreśla wyrazistość. Stara Szkoła Rapu. Miłość od pierwszego słyszenia. Bardzo oszczędny bit. Jedynie perkusja okraszona skąpym basem. Wszystko to razem daje mięsistość wyrazu. Delikatne efekty w tle przypominające bańki wypełnione rapem, które unoszą nas w górę podczas zwrotek są krystalicznie wspaniałe.

 

Food For Funk”. Funkowy bit powoduje, że Com płynie na fali wznoszącej. To tutaj właśnie mamy do czynienia, jak raper powinien być spójny z producentem muzycznym i odwrotnie. Wszystko znajduje się wówczas na miejscu. Idealne i wytworne. Nie da się ukryć, że Common bez NO.I.D. nie byłby w stanie nagrać tak doskonałego utworu. Znakomicie sprawdzi się na domówce, jak również w klubie. Refren, który mogą śpiewać wszyscy. Czasami tutaj głos rapera i jego flow przypomina mi Mos Def’a. Natomiast to żaden negatyw, a wręcz przeciwnie to absolutny atut!. Miękko i zwiewnie słucha się tego dzieła.

 

G.O.D. (Gaining One’s Definition)". Producenta NO.I.D. wspomógł tutaj Spike Rebel ( Producent z Chicago, wart sprawdzić jego rzeczy na SoundClound). Natomiast samego Common’ a wspomógł dobrze wszystkim znany Cee-Lo Green. Utwór opowiadający o prawdzie, miłości i wierze w Jezusa Chrystusa. O tym, że sami musimy wiele zrozumieć i przede wszystkim poznać samych siebie. Bardzo przyjemnie się słucha utworu. Sporo ważnych treści, które mają moc. Refren cudownie zaśpiewany przez Cee-Lo. Klawisze dodają mnóstwa uroku.

 

My City”. Jazz skąpany w opowieści. To jest bardzo niespotykane w rapie. Znakomicie można opowiadać. Wchodzimy do klubu, gdzie gra Jazz, siadamy i słuchamy. Widzimy wszystkich ludzi. Wszystkie rzeczy, o których mówi Common. Chicago i marzenia. Brak perspektyw. Zło. Początek. To co dzieję się za narracją parzy i leczy. Wszystkie dźwięki wydobywają się w sposób właściwy. Nic nie jest na pierwszym planie. Wszystko stoi w równiutkim szeregu. Korzenno-miodowy wydźwięk. Alvin Rogers- saksofon, Demetrions Kelly - bas. Producentem utworu jest Spike Rebel.

 

"Hungry”. Common w roli głodnego Hip-Hop’ owca w mieście. Kruszy wszystko pewnej nocy. Ma charyzmę i jest zdeterminowany. Nie potrzebuje do pomocy żadnych Death Row, ani Interscope. On ma świadomość, że nagrywa po swojemu i jest z Chicago. Nie boi się nocy. Noc jemu sprzyja. Jest bystry i dumny. I choć utwór trwa 2 minuty 33 sekundy, to wystarczy ażeby poczuć jak bardzo jest spragniony jedzenia. Bit podkreśla nienasycenie. To jak wyrzuca z siebie słowa, to jak emocjonująco wszystko podkreśla. Rodzi w nas samych poczucie głodu. Głodu do następnych utworów na tej płycie.

 

All Night Long”. Kosmicznie niezwykła Erykah Badu wraz z  fantastycznie brzmiącymi The Roots spotyka się po raz pierwszy we wspólnym utworze! Bit, który wybija na werblu Quest Love porywa nas znacznie wyżej niżeli wysoko!. Przyciąganie ziemskie przestaje tutaj mieć jakiekolwiek znaczenie, słuchając tego basu i klawiszy Hammond’ a, ulatujemy w górę!. Jak to świetnie brzmi!!!. Prawdziwa uczta, nafaszerowana zmysłem artystycznym!. Wszyscy tak wybitnie niepowtarzalni i wzajemnie się rozumiejący. Artyzm znakomitych lotów. Słuchać…Słuchać…I się zakochiwać…Wielka szkoda, że utwór trwa 7 minut 35 sekund. Dla mnie mógłby trwać 77 minut 89 sekund! ;)

 

Stolen Moment’ s- Part I”. Ktoś włamuje się do mieszkania Com’ a, gdy nie ma go jeden dzień w mieście. Nie potrafi uwierzyć w to co się jemu przytrafiło. Wszystko jest tak, jak być nie powinno. Nie ma pojęcia kogo oskarżyć, kogo ukarać. Nie ma nikogo na muszce i czuje się z tym wszystkim fatalnie i źle. Niestety, nie wie kto mógł się posunąć do tak haniebnego czynu. Chora sytuacja….

 

Stolen Moment’s – Part II”. Tutaj Common’ a wspomaga kumpel po fachu, wyjątkowy i  niezmiennie bardzo dobry Black Thought z The Roots. Kontynuacja rozkminiania, kto, dlaczego i po co to właśnie zrobił… Ktoś zwyczajnie musiał mieć klucze, aczkolwiek i tak nikt się nie przyzna. Świetne sample sekcji smyczkowej podtrzymują bez wątpienia chwile napięcia. Bit z całą swą pieczołowitością podkreśla całą sytuację.

 

1’ 2 Many….”. Na bicie Dug Infinite. Brzmi to bardzo żywo. Raper opowiada o tym, że nie ma najmniejszego zamiaru być zwyczajnie jak reszta „czarnych braci”. On się od nich nie odcina. On zwyczajnie i po prostu ma ich dosyć. Potrafią przynosić w jego mniemaniu tylko wstyd i niezadowolenie. Za dużo ludzi bez jakichkolwiek planów na życie. On ciężko pracuje i chciałby poprzez ten pryzmat  ujrzeć inne osoby, które tak samo jak on ciężko pracują. Pracować ciężko, znaczy dla niego dojść do czegoś wyjątkowego w swoim często małostkowym życiu. Pragnie tego, ażeby wrócił wszystkim braciom i siostrom rozum!. Forsa to nie wszystko. Podkład wyróżnia się zapętlonymi dzwoneczkami, i ich muzycznym motywem pomiędzy taktami. Super, Pięknie!!!

 

Stolen Moment’s” ( Q-Tip). Opowieść wspomagana przez głównego człowieka drużyny ATCQ- Q-Tip’ a. Intro/Outro kolejnej trzeciej już części. Trwa śledztwo w sprawie włamania nadal. Wszystko się wyjaśnia. Na samym wstępie podejrzanych było zbyt wielu. Common sprytnie i bardzo sprawnie odkreśla tych, którzy odpadają ze sprawy. Koniec końców wszystko sprowadza się do tego, że gość jest wychwycony i nie ma szans już skłamać. Śledztwo zakończone. Kontynuacja bity także J.

 

Making A Name For Ourselves”. Common I Canibus. Dwaj Panowie na literę C ;). W zasadzie ciężko mi panów połączyć, lecz na tym właśnie bicie wszystko jest dość spójne. Fajnie się kręci. Osobiście uważam ten utwór za najostrzejszy na płycie. Jest troszkę oderwany od całości, no ale ostatecznie pojawia się na płycie. Utwór dobry, mocny, wyrazisty, trochę kłócący się z flow i stylem Common’ a. Canibus zdecydowanie jest przeciwieństwem Cammon’ a. Trzeba zaznaczyć, że wypada tutaj zdecydowanie lepiej od gospodarza. Mam wrażenie, że bit wyprodukowany pod Canibus’ a, natomiast gościem jest tutaj Com. Do końca nie zrozumiały dla mnie zabieg. Reasumując całokształt- bardzo trzymający poziom utwór.

 

Reminding Me (Off Sef)”. Producentem przedostatniego utworu na płycie jest The Twilite Tone ( człowiek współpracujący m.in. z Gorillaz, Kanye West). Bardzo funkowy wydźwięk, nie można powstrzymać się od freestyle’ u (jeżeli ktoś potrafi to robić). Niesamowite scalenie bitu, rymów i wokalu Chanty Savage (genialna wokalistka z lat 90tych). Piękne uderzenie bębnów, drugiego singla, z trzeciego albumu rapera Com’ a. Zawierają się tutaj także klawisze grane przez Spike’a Rebel’ a.  Do utworu nakręcono również obrazek w postaci bardzo przyjemnego teledysku. Reżyserem był Darren Grant. Utwór opowiada o cudownym letnim wspomnieniu, które pojawia się w słoneczne dni. Słońce na wyżynach!.

 

Pop’ s Rap, Pt. 2/Fatherhood”. W tym utworze produkcja muzyczną zajął się Karriem Riggins (amerykański jazzowy perkusista). Słychać to bardzo wyraźnie w produkcji. Jazz wspierali tutaj Lonnie „Pops” Lynn, Alan Jay, Palmer (pianino), Billy Johnson (bas), no i oczywiście Karriem (perkusja). Całość zakończenia płyty wyśmienicie jazzuje i wprowadza nas w stan miłości, wolności i pięknego życia. Utwór nawiązuje do prawdy odczuć i współgrania z wszechświatem w sposób realny i przepełniony miłością. Słucha się tego cudownie i lekko. Niebo przypomina ten właśnie podkład, a ten podkład jest właśnie niebem. Inspirujące dobitnie….

 

Ta płyta jest bardzo szlachetna i pokrywa się delikatnością. Przepełniona jest korzeniami, istotą prawdy. Rap jest tylko dodatkiem, który tworzy ważny całokształt. Śmiało można stwierdzić, że uskrzydla. Pozwala poczuć sens osoby, która nie chce zespalać się ze złem i brudnym cierpieniem. Jest wskazówką, podpowiedzią, jak wydostać się z mroku. Nie żyłem nigdy tam w takich warunkach i zapewne żyć mi tam nie będzie raczej dane, ale czuję że to istotny album, po który mają prawo sięgać mądrzy ludzie. Dziękuję, że słuchając tej płyty, dane mi było doświadczyć tego co istotne poprzez treść słów, sposób jej wyrażenia i przepiękną muzykę….



 

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl